Wraz z odejściem nieszczęsnego 2020 roku, chcemy aby kolejny był lepszy. Pod tą presją najczęściej powstają postanowienia noworoczne. Oczywiście czasami mówimy o nich z przyzwyczajenia czy tradycji, albo ustalamy je tylko dlatego bo inni też to robią. Presja zmieniania swojego życia pod wpływem daty bywa zgubna i według badań psychologicznych, tylko 19% osób jest w stanie ich dotrzymać. Ale czy tak musi być?
Ludzie najczęściej obwiniają swoją “słabą silną wolę”, lecz najczęściej to nie z tego powodu nie udaje nam się ich dotrzymać. Można to łatwo pokazać na popularnym przykładzie chęci schudnięcia. Najczęściej zakładamy sobie taki cel nie ze względu na nasze chęci, lecz np ze względu na obecny kult szczupłej sylwetki. Często stawiamy sobie również cele ze względu na innych. Zmartwieni rodzice mówią żebyśmy rzucili palenie. Wiemy, że jest to dla naszego zdrowia i dobra, lecz tak naprawdę nie czujemy wewnętrznej potrzeby walki z nałogiem. Dopóki cel nie jest naszą wewnętrzną i indywidualna potrzebą to nie uda nam się go zrealizować, bo 12 miesięcy to jednak bardzo długo aby wytrwać w obcym i bezcelowym dla nas reżimie. Zewnętrzna motywacja jest bardzo mało skuteczna bo robimy wtedy coś aby zadowolić innych, lecz nie nas samych. Lekarze uważają, że ludzie podejmują się jakiś zmian najczęściej dopiero gdy usłyszą diagnozę (np. otyłości, miażdżycy czy niewydolności płuc), bo wtedy mają też świadomość korzyści jakie się pojawią gdy zadbają o swoje zdrowie.
Fot. Pixabay |
Planowanie wszystkiego od 1 stycznia również nie zawsze ma sens. Wtedy opieramy się na dacie a nie wewnętrznych motywacjach do osiągnięcia danego celu. Dlatego często te postanowienia padają gdzieś w amoku sylwestrowej imprezy i nietrzeźwego umysłu. Nie wiadomo dlaczego ale zakładamy, że akurat 1 stycznia będziemy gotowi zacząć zmieniać swoje życie, a tak naprawdę w pierwszy dzień roku za pewne będziemy leżeć skacowani w domowym zaciszu.
Warto też uważać na nierealistyczne cele. Zakładając, że schudniemy w miesiąc 10 kg psujemy samą ideę już na stracie. Jest to coś nierealnego oraz niezdrowego. Dużo ludzi uwielbia również taktykę kupowania karnetu na siłownię, bo podobno później żal nie iść bo pieniążki się zmarnują. Z własnego doświadczenia oraz wielu znajomych wiem, że później się jeszcze bardziej nie chce. Dzieję się tak, zapewne bo znowu jest to motywacja zewnętrzna. W ten sposób łatwo się również zrazić do wielu rzeczy, właśnie przez przymus.
Fot. Andrzej Sliwinski/Shutterstock |
Komentarze
Prześlij komentarz