W pierwszej połowie września wybuchł ogromny pożar w obozie dla uchodźców Moria, na greckiej wyspie Lesbos. Obóz był zaprojektowany dla 3 tysięcy osób, a w kryzysowym momencie przed pandemią przebywało tam 20 tysięcy osób. Po pożarze bez dachu nad głową zostało 13 tysięcy osób. Te wydarzenia skłoniły Unię Europejską do refleksji i poruszyły temat, który już w 2015 roku drastycznie podzielił Europę.
![]() |
Fot. Deutsche Presse-Agentur |
Na posiedzeniu Komisji Europejskiej pod koniec września, przewodnicząca komisji Ursula von der Leyen przedstawiła nowy pakiet migracyjny. Oczywiście jest zupełnie inny niż poprzedni i w pewnym sensie łagodniejszy. Motto brzmi „obowiązkowa solidarność zamiast obowiązkowej relokacji”. Nie oznacza to jednak, że można będzie nie przyjmować uchodźców, tak jak by to sobie życzyły niektóre państwa. Nie jest to pomysł strukturalny lecz zakłada solidarność z innymi instrumentami kierującymi migracją. Pakiet zakłada, że każdemu państwu zostanie przypisana liczba uchodźców. Nie będzie ona stała, gdyż będzie zależała od zamożności i wielkości państwa. Jeżeli kraj nie będzie chciał przyjąć danej liczby osób, będzie musiał zająć się deportacją migrantów którzy nie spełniają wymogów na otrzymanie azylu. W takim wypadku osoby te nie będą przyjeżdżać z np. greckich obozów lecz będą deportowane stamtąd do rodzinnych krajów.
Jak większość planów, ten również zawiera haczyk. Na deportację danej liczby osób jest 8 miesięcy, jeżeli to się nie uda to państwo musi przyjąć uchodźców. W ten sposób Unia będzie próbowała rozwiązać drugi problem, jakim jest tzw. polityka powrotów. Wcześniej według statystyk udawało się odsyłać tylko 30% nielegalnych imigrantów. Problem polega na tym, że Ci ludzie często gubią dokumenty i nie przyznają się z jakich są krajów aby utrudnić deportację. Często kraje rodzinne nie chcą przyjmować z powrotem swoich obywateli, ponieważ się to nie opłaca. Gdy ktoś zarabia w Europie, zazwyczaj przysyła pieniądze rodzinie i w ten sposób wspiera gospodarkę swojego dawnego kraju. Dla wielu państw to bardzo istotna kwestia.
![]() |
Fot. Giovanni Cancemi/Fotolia |
W drugiej połowie września mieliśmy szansę zobaczyć reakcję grupy Wyszehradzkiej. Nie była ona jednoznaczna lecz na pewno chłodna. Te państwa na pewno wolałyby aby pakiet całkowicie przepadł. Niestety raczej nie ma takiej możliwości, ponieważ mamy głosowanie większościowe i należy być solidarnym. Radykalne odrzucenie tego pakietu mogłoby postawić wiele państw w niewygodnej sytuacji i spotkałoby się z wyraźną reakcją państw potrzebujących obecnie wsparcia w tej kwestii. Tego czy pakiet przepadnie nie wiadomo. Myślę, że Komisja będzie starała wprowadzić go w życie i pomóc np. Grecji. Sytuacja wymyka się spod kontroli, a w tle mamy jeszcze pandemię.
Maria Bajorek
Stowarzyszenie Demokracja w Praktyce
Komentarze
Prześlij komentarz