Gdyby zapytać ludzi o ich wymarzony zawód, zapewne tylko nieliczni na pierwszym miejscu wskazali by parlamentarzystę. I nic dziwnego. W końcu to praca stresująca, żmudna i okrutnie niewdzięczna. Co jednak, gdybym powiedział, że właśnie w tym roku blisko setka licealistów z całego Krakowa postanowiła - ot tak - zostać posłami? Co prawda na razie tylko na kilka tygodni, ale kto wie co będzie dalej. Wszak, jak głosił pewien antyczny - nomem omen - polityk: „małe szanse są często początkiem wielkich przedsięwzięć”. Wiedzą coś o tym na pewno organizatorzy I Krakowskiego Parlamentu Młodzieży, którzy ze swoją inicjatywą startowali nader niepozornie. Ale po kolei.
Fot: Aleksandra Piechota |
Wszystko zaczęło się bowiem tak naprawdę 3 lata temu od zwykłego szkolnego projektu na... przyrodę. Wtedy to garstka uczniów z II LO im. Jana III Sobieskiego w Krakowie wpadła na pomysł zorganizowania symulacji debaty parlamentarnej na kilka społecznie ważnych tematów. Małe zadanie na ocenę przeprowadzane w ramach lekcji szybko wyewoluowało w coś znacznie większego. Jeszcze w tym samym roku w krakowskim drugim liceum z wielką pompą ogłoszono zapisy do tzw. Sobieskiego Parlamentu. W szkolnej auli pięć zupełnie różnych partii politycznych, debatowało nad pięcioma przygotowanymi przez siebie projektami ustaw. Nad wszystkim czuwał marszałek i profesjonalne jury, które na końcu wyłoniło najlepszych mówców i najlepsze partie. W kolejnych latach wydarzenie jeszcze się rozrosło – obrady przeniesiono do budynku Rady Miasta przy Placu Wszystkich Świętych, a całość zyskała patronów medialnych, sponsorów i odpowiednią oprawę - włącznie z honorowym patronatem prezydenta Jacka Majchrowskiego. Przez cały czas jednak (Sobieski Parlament liczy już 3 edycje) w polityków mogli wcielać się jedynie uczniowie II LO.
Fot: Aleksandra Piechota |
Aż do teraz. Bowiem właśnie w tym roku projekt poszerzono, tak by po raz pierwszy w symulacji parlamentarnych obrad mogli wziąć udział uczniowie wszystkich krakowskich szkół średnich. Tak powstał I Krakowski Parlament Młodzieży. Jedyny w swoim rodzaju projekt edukacyjny, pozwalający na własnej skórze doświadczyć całego procesu legislacyjnego i zaznać demokracji w nieco bardziej praktycznym wydaniu. Finał wydarzenia odbył się w miejskim magistracie w dniach 27 i 28 maja, jednak uczestnicy byli w nie zaangażowani już od marca. Uczniowie „jedynki”, „piątki”, „siódemki”, „dwójki”, a także VII Prywatnego LO im. Mikołaja Reja najpierw musieli utworzyć swoje własne partie polityczne, z precyzyjnie określonymi założeniami i statutem, a następnie samemu opracować projekt ustawy na rozlosowany wcześniej temat. Organizatorzy nie zostawili jednak uczestników bez pomocy. Wszystkiemu towarzyszyły trwające blisko dwa miesiące wykłady i warsztaty z profesorami z Wydziału Prawa i Administracji UJ, na których uczniowie mogli poszerzyć swoją wiedzę na temat polskiego prawodawstwa i lepiej przygotować się do swoich wystąpień.
Fot: Aleksandra Piechota |
A było nad czym debatować, bo i tematy, których podjęli się uczestnicy były kontrowersyjne, istotne i na czasie. Przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej, likwidacja ciszy wyborczej, czy problem anonimowości w mediach społecznościowych to tylko niektóre z nich. Tu każdy mógł zaproponować swoje rozwiązanie, a potem publicznie przedstawić je na forum. Na najlepszych parlamentarzystów, którymi okazali się - Jan Przewięźlikowski, Katarzyna Kuliberda i Józef Bartosz czekały nagrody i wyróżnienia. Najlepszą partią z kolei została Unia Rolniczo-Społeczna Ulicy Studenckiej (w skrócie URSUS) reprezentująca V LO w Krakowie. Nie to było jednak najważniejsze. Nie są tu również najważniejsze wszelkie zabawne memy i pamiętne riposty, które od zawsze towarzyszą kolejnym edycjom parlamentu. Krakowski Parlament Młodzieży to przede wszystkim niepowtarzalna okazja by osobiście i namacalnie przekonać się jak funkcjonuje system polityczny w którym żyjemy. „Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem” - mawiał przed wiekami Konfucjusz. Pomysł symulacji obrad parlamentu uderza tu przecież w samo sedno. Bo chyba znacznie lepiej zamiast o polityce słuchać w telewizji, na moment samemu stać się politykiem. Jeżeli czasem aż kusi Was by powiedzieć – „ja nawet bym lepszą ustawę napisał”. To proszę bardzo. Wystarczy tylko przyjść na kolejny Krakowski Parlament Młodzieży.
Łukasz Trzaska
Stowarzyszenie Demokracja w Praktyce
Komentarze
Prześlij komentarz